Są w każdym sporcie chwile, gdy wszyscy zastanawiają się, co dany zawodnik/trener/sędzia myślał wykonując taki, czy inny ruch. Podczas meczu Cincinnati Reds @ Colorado Rockies zadziwił wszystkich miotacz Nick Masset.
Był 8. inning, wynik 5:5 i biegacze na pierwszej i trzeciej bazie. Wspomniany wyżej Masset ze znanych tylko sobie powodów zignorował znajdującego się na trzeciej Chrisa Nelsona i odwrócił się w stronę drugiej, pierwszej, a ostatecznie domowej bazy. Taka kolejność zdarzeń spowodowała z kolei, że kradnący domową Nelson miał wystarczająco dużo czasu, by zdobyć punkt dla Rockies i dać w ten sposób zwycięstwo gospodarzom(6:5).
A obejrzeć całkowicie wkręconego w ziemię Masseta możecie obejrzeć tutaj:
http://colorado.rockies.mlb.com/video/play.jsp?content_id=11891685&topic_id=8878968&c_id=col
Był 8. inning, wynik 5:5 i biegacze na pierwszej i trzeciej bazie. Wspomniany wyżej Masset ze znanych tylko sobie powodów zignorował znajdującego się na trzeciej Chrisa Nelsona i odwrócił się w stronę drugiej, pierwszej, a ostatecznie domowej bazy. Taka kolejność zdarzeń spowodowała z kolei, że kradnący domową Nelson miał wystarczająco dużo czasu, by zdobyć punkt dla Rockies i dać w ten sposób zwycięstwo gospodarzom(6:5).
A obejrzeć całkowicie wkręconego w ziemię Masseta możecie obejrzeć tutaj:
http://colorado.rockies.mlb.com/video/play.jsp?content_id=11891685&topic_id=8878968&c_id=col
Nie do końca. Wydaje mi się, że po prostu ktoś krzyknął, że biegacz 'poszedł!', ruszył, czyli zaczął kraść. Masset oczywiście pomyślał, że kradnie zawodnik z 1 na 2 bazę, bo kradzież domowej jest rzadkością, więc odwrócił się w stronę 2 bazy. Gdy się zorientował, było już za późno.
OdpowiedzUsuńNo tak, ale mając biegacza na trzeciej chyba uważasz co robisz, nie? Sam Masset stwierdził zresztą, że popełnił fatalny błąd i coś takiego nigdy nie powinno mieć miejsca oraz że w pierwszej kolejności miał obowiązek sprawdzić co się dzieje na trzeciej i w zależności od tego zareagować. Odwrócił się jednak no i jak powiedziałeś, potem było już za późno...
OdpowiedzUsuń