sobota, 31 lipca 2010

Chicago Cubs - Colorado Rockies 2:17

Każda drużyna ma takie chwile, że coś nie idzie. Co się nie zrobi, to i tak będzie źle, a mecz i tak zakończy się porażką. Mówi się wówczas, że zespół miał zły dzień. Jednak na opisanie tego, co przydarzyło się wczoraj Chicago Cubs brak dosłownie słów.

Colorado Rockies musieli sami być zaskoczeni, widząc, jak łatwo zdobywają punkty. I nie chodzi nawet o to, że zdobyli 12(tak, dwanaście!) punktów w jednym inningu. Rozchodzi się tutaj bardziej o rekord MLB: 11(tak, jedenaście!) hitów z rzędu! Miotacze Sean Marshall, Andrew Cashner i Brian Schlitter jeszcze długo będą budzić się w środku nocy wykrzykując "Niech was diabli Colorado Rockies". A przecież przed nimi jeszcze dwa mecze przeciwko tej drużynie.

środa, 28 lipca 2010

Fraza na dziś: back-to-back

back-to-back - a konkretnie back-to-back homers jest określeniem sytuacji, gdy dwóch odbijających bezpośrednio po sobie pałkarzy zdobędzie home run.

Boston Red Sox wygrywa wśród AL East

Mamy już pierwszego ćwierćfinalistę w naszym plebiscycie na ulubioną drużyną MLB. Wśród drużyn American League East zwycięzcą jest Boston Red Sox z siedmioma punktami. Za nią uplasowały się odpowiednio Tampa Bay Rays(4 głosy), New York Yankees i Baltimore Orioles(obie po 3 głosy) oraz Toronto Blue Jays(1 głos)

Jednocześnie rozpoczynamy kolejne głosowanie. Tym razem wśród drużyn National League East. Do wyboru są: Atlanta Braves, Florida Marlins, New York Mets, Philadelphia Phillies oraz Washington Nationals. Zapraszam do głosowania po prawej stronie.

Drzewko naszego plebiscytu można natomiast znaleźć tutaj:
http://baseball-w-cet.blogspot.com/p/plebiscyt-druzyn-mlb.html

wtorek, 27 lipca 2010

Konkurs na najgłupszą kontuzję wciąż trwa

Jest pewna tradycja w MLB. Jeśli jakiś zawodnik przyczynił się znacznie do zwycięstwa, naciera mu się twarz, najczęściej podczas udzielania wywiadu, "ciastem"(na ręczniku) z pianki do golenia. Może to i głupie, nie mi to oceniać.

Głupie jest jednak nabawienie się przy tym kontuzji. W niedzielnym meczu Florida Marlins wygrała z Atlanta Braves 5:4. Punkt na miarę zwycięstwa w ostatnim inningu wywalczył Wes Helms. Po tym wyczynie telewizja przeprowadziła z nim oczywiście wywiad. Znalazł się oczywiście też ktoś, kto natarł mu w tym czasie twarz.

Tym kimś był Chris Coghlan, który właśnie został umieszczony na liście niedysponowanych zawodników. Jak się okazuje, zawodnik podczas celebrowania tradycji niefortunnie stanął i ma problemy z kolanem. Być może będzie nawet operowany, co wykluczy go z gry na 6-8 tygodni.

Pytanie, kto będzie wtedy nacierał twarze kolegów?

poniedziałek, 26 lipca 2010

National Baseball Hall of Fame and Museum

Zapomnieniu tych, którzy kiedyś byli na ustach wszystkich, ma służyć instytucja Hall of Fame. Wczoraj szeregi tej zaszczytnej listy zasiliły trzy kolejne postaci: Doug Harvey, Whitey Herzog oraz Andre Dawson. Gratulujemy! A teraz coś o samych tegorocznych laureatach:

1. Doug Harvey: urodzony w 1930 roku sędzia. Łącznie poprowadził 4673 mecze. Sędziował przy tym w 5 meczach World Series, sześciu All-Star oraz dziewięć National League Championship Series. Jest póki co jedynym sędzią, który znalazł się na liście Hall of Fame. W roku 1999 Society for American Baseball Research wybrało go drugim najlepszym śedzią w historii. W 2007 roku magazyn Referee umieścił go na liście 52 najbardziej wpływowych osób w historii sędziowania. W 1997 roku zdiagnozowano u niego nowotwór szczęki, co jest prawdopodobnie skutkiem wieloletniego żucia tabaki.

2. Whitey Herzog: największą popularność przyniosła mu praca menedżera. Pod jego skrzydłami drużyna Kansas City Royals znalazła się 3 lata z rzędu w playoffach. W 1982 roku natomiast, prowadząc St. Luis Cardinals, zdobył World Series.

3. Andre Dawson: right/center fielder z Miami. Spędzając większość swojej kariery w Montreal Expos i Chicago Cubs, zdobył łącznie ponad 400 home runów i ukradł ponad 300 baz. Jest jednym z trzech zawodników, którym udała się ta sztuka. Ośmiokrotnie wygrał Gold Glove Awards.

sobota, 24 lipca 2010

Biją się. Znaczy, że im zależy

Zdawać by się mogło, że bilans zwycięstw do porażek 37-60 jak i 16 przegranych meczów w przeciągu ostatnich 20, to już wystarczająca ilość problemów z jakimi muszą borykać się Seattle Mariners. Okazuje się jednak że nie. Podczas wczorajszego, przegranego zresztą, spotkania z Boston Red Sox doszło do nieciekawego incydentu.

Iskrą, która wznieciła pożar w szeregach Mariners był drugobazowy Chone Figgins. Zawodnik ten w piątym inningu odpuścił lecącą w jego kierunku piłkę, co pozwoliło Cameronowi z Red Sox na zdobycie trzeciej bazy. W rezultacie menedżer Don Wakamatsu postanowił posadzić Figginsa na ławce.

Co się działo dalej przejdzie z pewnością do (niechlubnej) historii Seattle Mariners. Wśród zawodników doszło do bijatyki. Jedni ruszyli na siebie, drudzy próbowali rozdzielać, a całość wyglądała tak:

http://seattle.mariners.mlb.com/video/play.jsp?content_id=10210449

piątek, 23 lipca 2010

Fan Orioles zdobywa trzecią bazę

Każdy sport ma swoich świrów. Również baseball takowych posiada. Przykładem niech będzie zdarzenie z wczorajszego meczu Minnesota Twins @ Baltimore Orioles:



Może nawet bym całej sprawy nie opisywał, gdyby nie ochrona stadionu, której opryszek zdawał się nie przeszkadzać. W rezultacie chuligan spędził na boisku ponad 2 minuty(z krótką przerwą na wizytę na trybunie), podczas gdy policja wykazała się niezwykłą biernością. W każdym razie Orioles gratulujemy luzu i wyrozumiałości(w odróżnieniu od ochrony Philadelphia Phillies, gdzie nie tak dawno w podobnej sytuacji porażono kibica prądem).

czwartek, 22 lipca 2010

統一獅 vs 兄弟象

Jak spadać, to z dobrego konia! Jak oglądać, to najlepszych! Idąc tym tokiem myślenia, zafundowałem sobie tego popołudnia dawkę tajwańskiego baseballu. W ramach Chinese Professional Baseball League zmierzyli się Brother Elephants(兄弟象) z Uni-President 7-Eleven Lions(統一獅). Dla mniej zorientowanych, do których przed chwilą sam należałem, ci pierwsi to sześciokrotny mistrz CPBL, ci drudzy zaś siedmiokrotny. Do całej sprawy starałem się podejść poważnie, aczkolwiek dało się wyczuć pewną dozę sceptycyzmu wobec tej egzotyki. W każdym razie źle nie było, a spotkanie ostatecznie wygrał zespół Brother Elephants. Ja zakończyłem je natomiast następującym bilansem:

+ Jakby nie patrzeć dość wysoki poziom
+ Częste zbliżenia na znajdujące się wśród publiki ładne Azjatki
+ Ładne Azjatki
+ Ładne Azjatki
+ Ładne Azjatki
+ Ładne Azjatki

- O wiele mniejsza ilość ładnych Azjatek podczas reklam
- Odpustowa atmosfera(o ile podczas meczów MLB o doping trudno, o tyle tutaj mamy melodie przypominające te słyszane podczas pieszej wyprawy do Częstochowy)
- Irytujące czasem reklamy
- Niemożliwość rozszyfrowania wielu przydatnych statystyk
- Komentatorzy

Jak widać przeważają plusy, co sprawia, że może jeszcze kiedyś się skuszę na jakiś mecz Chinese Professional Baseball League.

środa, 21 lipca 2010

Fraza na dziś: air mail

air mail - slangowe określenie piłki narzuconej wysoko ponad głową osoby, do której była skierowana. Przykład: trzeciobazowy rzuca piłkę do pierwszobazowego, a ta przelatuje nad nim i trafia w trybuny.

wtorek, 20 lipca 2010

Wybieramy ulubioną drużynę (MLB) Polaków

Rozpoczynamy konkurs na ulubioną drużynę Polaków(a przynajmniej tych odwiedzających tego bloga). Plebiscyt będzie przebiegał w dwóch fazach:

a) grupowa: wybieramy ulubione drużyny z każdej dywizji, co pozwoli na wyłonienie 6 pierwszych miejsc oraz 2 dzikich kart(po jednej w American League i National League)
b) play-off: 8 zwycięskich drużyn z fazy pierwszej spotka się w finałach rozgrywanych systemem play-off

Zapraszam do głosowania. Na początek wybieramy pośród drużyn American League East. Zapraszam do głosowania po prawej stronie. Termin - do przyszłego wtorku.

Donnie Murphy bohaterem Florydy

Nie tak dawno informowałem o rewelacyjnie zakończonym meczu New York Yankees vs Tampa Bay Rays. Wówczas pisałem, że jest mało "sposobów na piękniejsze zakończenie meczu baseballowego niż tzw. walk-off" Jest to prawdą. Niemniej jednak piękniejszy od "zwykłego" walk-off jest Two-Run Walk-off Homer.

Spytacie, o co chodzi? Ano o to, że był ostatni inning. Ba, ostatni półinning nawet! Colorado Rockies prowadzili 8:7. Wyautowali już dwóch zawodników, a jeden stał na pierwszej bazie. Potrzebowali zaledwie trzech strike'ów, by wygrać mecz. Wówczas przy domowej bazie stanął Donnie Murphy. Zawodnik Florida Marlins huknął i... HOME RUN! A dokładnie rzecz ujmując TWO-RUN HOME RUN! A jeszcze dokładniej TWO-RUN WALK-OFF HOME RUN!

W ten sposób z wyniku 8:7 dla Rockies stało się 9:8 dla Marlins. Z racji, że był to ostatni inning Colorado nie miało już szans na odrobienie straty i przegrali mecz mimo, że potrzebowali zaledwie jeden out, by go wygrać. Cóż za emocje! A możecie je obejrzeć tutaj:

http://mlb.mlb.com/video/play.jsp?content_id=10069429

poniedziałek, 19 lipca 2010

Weekendowe topy

Oto, wybrane przeze mnie, najlepsze akcje ostatniego weekendu:

1. Carlos Gonzales (Colorado Rockies @ Cincinnati Reds)
http://mlb.mlb.com/video/play.jsp?content_id=9996347


2. Shelley Duncan (Detroit Tigers @ Cleveland Indians)
http://mlb.mlb.com/video/play.jsp?content_id=9973479
3. Miguel Cabrera (Detroit Tigers @ Cleveland Indians)
http://mlb.mlb.com/video/play.jsp?content_id=9975529
4. Starlin Castro (Philadelphia Phillies @ Chicago Cubs)
http://mlb.mlb.com/video/play.jsp?content_id=9980893
5. Mark Reynolds (Arizona Diamondbacks @ San Diego Padres)
http://mlb.mlb.com/video/play.jsp?content_id=9969439

Pechowa piłka

Każdy sport ma swoje tradycje. Każdy klub ma swoje tradycje. Jedną z nich jest (pielęgnowane przede wszystkim przez kibiców Chicago Cubs) odrzucanie piłki złapanej po home runie drużyny przeciwnej.

Zabierz dziecku piłkę

Sytuacja taka miała miejsce wczoraj w meczu Chicago Cubs vs Philadelphia Phillies. Był 9. inning - Cubs prowadzilli 11:4 i losy meczu zdawały się być rozstrzygnięte. Zawodnik Phillies, Ryan Howard, wybija piłkę daleko. Ta leci, leci... home run! Spada w trybunach między dwójką dzieci.

Wszystko skończyłoby się zapewne bez większej historii, gdyby nie fakt, że jeden z nich nie chciał odrzucić piłki. Opierał się presji otoczenia. Kłopot w tym, że inny dzieciak, wyższy o głowę, wziął piłkę i wyrzucił na boisko.

Odrzucać? Nie odrzucać?

Dlaczego o tym piszę? Odrzucanie piłki dzieli "baseballową Amerykę" Istnieją zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy tej tradycji. Oto moment, gdzie fan staje przed dylematem "moje dobro, bo złapałem piłkę i wezmę ją do domu, czy dobro drużyny, która straciła właśnie punkt(y)?"

Z europejsko-piłkarskiego, bardzo fanatycznego punktu widzenia odpowiedź jest prosta - odrzucać! No bo jak to? Wziąć do domu piłkę, przez którą moja drużyna może przegrać? Wykluczone!

Sprawa nie jest jednak tak prosta. No bo przecież fakt, że zabierzemy piłkę nie znaczy, że to przez nas drużyna straciła punkt(y). Nikt też ich nie odzyska przez to, że tę piłkę odrzucimy.

A może patrzę na ten problem ze złej strony? Może odrzucanie piłki jest symbolem jedności kibiców? Niemniej jednak, mina dziecka z wczorajszego meczu nie pozwala mi spojrzeć na tę tradycję w ten sposób.

Pobij sobie Guinessa - Osielsko 2010

Kiedy rozmawiam z kimś o baseballu reakcja jest z reguły podobna. Głębokie zdziwienie, że ktokolwiek się tym "czymś" interesuje. Kiedy mówię, że w Polsce jest spora grupa pasjonatów tego sportu, którzy dodatkowo grają w polskiej lidze, moi współrozmówcy przecierają oczy ze zdziwienia.

Bo mało kto wie, że w Polsce coś poza piłką nożną się dzieje. Tak jak na przykład w Osielsku w dniach 20-25 lipca. Tam też będzie miało miejsce bicie rekordu Guinessa w długości meczu softballowego. Po szczegóły zapraszam na http://rekord.baseball.pl

niedziela, 18 lipca 2010

Wściekły Burnett dokonał samookaleczenia

Dziwnych kontuzji ciąg dalszy... Wczoraj donosiłem o miotaczu San Diego Padres, który przy odrobinie szczęścia może się jeszcze załapać w przyszłości na nagrodę Darwina. Dziś natomiast słyszymy, że A.J. Burnett się... pociął.

Nie, nie poszedł on śladem wielu nastolatków i nie użył do tego żyletki, lecz zwykłych drzwi. No może nie takich zwykłych bo z plexiglasu. W każdym bądź razie wszystko odbyło się między drugim a trzecim inningiem wczorajszego meczu New York Yankees - Tampa Bay Rays. Niezadowolony ze swojego występu Burnett uderzył w owe feralne drzwi i doznał tegoż urazu.

O ile historia może brzmieć głupio, trzeba przyznać, że A.J. miał niemały powód do złości. W swoich pierwszych dwóch wyjściach pozwolił Rays na zdobycie 3 punktów. Pocięte dłonie nie pomogły mu jednak i w trzecim inningu, kiedy to kolejny obieg zdobył Pena. Na tym skończył się występ Burnetta, a Yankees ostatecznie ulegli Tampa Bay Rays, przegrywając aż 5:10.

Opowieści smaczku dodaje też fakt, że sam miotacz najpierw okłamał menedżera Yankees, mówiąc mu, że urazu tego doznał schodząc po schodach do dugout.

Dziś kolejny mecz Tampa Bay Rays @ New York Yankees. A.J. Burnett ogłosił gotowość bojową. Start o godzinie 19 na ESPN America.

sobota, 17 lipca 2010

Niebezpieczne kichanie

Jak się okazuje nawet zwykłe psiknięcie może wyłączyć zawodnika z gry. Przekonał się o tym ostatnio miotacz San Diego Padres - Mat Latos. Dramatyczną historię opisało MLB.com. Jak możemy przeczytać Latos próbował w piątek, 9. lipca, powstrzymać kichnięcie i nadwyrężył w ten sposób lewy bok, przez co nie wystąpi przez 15 dni.

Inna teoria mówi, iż kontuzji tak naprawdę nie ma. San Diego Padres już wcześniej zapowiedzieli, że dadzą swojemu miotaczowi odpocząć, a wymyślenie urazu pozwoliło im na zastąpienie go innym zawodnikiem. W każdym razie sam Latos podchodzi do "problemu" całkiem poważnie. Stwierdził nawet, że następnym razem nie będzie powstrzymywał kichnięcia.

Na wszelki wypadek radzę być ostrożnym przy psikaniu. Jak się bowiem okazuje, nie potrzeba piątku "trzynastego", by doznać urazu podczas wykonywania tej czynności.

Walk-off Swishera

Jest mało, o ile w ogóle takie są, sposobów na piękniejsze zakończenie meczu baseballowego niż tzw. walk-off. Tym mianem określa się punkt, który zdobyty w ostatnim inningu daje drużynie zwycięstwo. Przeciwnik, z racji, że swój półinning ma już za sobą, nie ma już szans na odrobienie strat i odchodzi z kwitkiem.

Starcie gigantów

Tak właśnie było wczoraj. Pośród wszystkich wczorajszych meczów był jeden zasługujący na szczególną uwagę. Tampa Bay Rays @ New York Yankees. Obie drużyny, grające w Division East American League, znajdują się na pierwszych dwóch miejscach i mają największą liczbę wygranych meczów w ogóle, tj. nie tylko w dywizji, nie tylko w American League, ale w całych tegorocznych rozgrywkach MLB.

Korespondencyjny pojedynek Sabathia vs Shields

CC Sabathia stanął na górce po stronie Yankees. Miotacz z rewelacyjną statystyką 12 wygranych i 3 przegranych spotkań. Rays natomiast posłało na górkę Shieldsa. Tu już nie jest tak wesoło. 7 wygranych, 9 przegranych meczów i do tego fatalne ERA(średnia "danych" przeciwnikowi przez miotacza "runów" na każde 9 inningów) na poziomie 4.86.

Mimo tego od początku to właśnie ten drugi prezentował się lepiej. Shields na górce wyglądał pewniej od rywala i przełożyło się to na 4 hity i 3 runy po pierwszych 6 innigach(kiedy to Shields został zmieniony). Sabathia miał natomiast następującą statystykę: 8 hitów, 4 runy podczas 7 inningów.

Ale co z tym walk-offem?

No właśnie. Zdawało się, że to Rays mają przewagę i zdołają wygrać ten mecz. W piątym inningu prowadzili 3:1, mieli dobrego miotacza, niezłą grę ofensywną i perspektywy na zwycięstwo. Wówczas nastąpił jednak 6. inning. Dobrze prezentujący się w tym meczu Shields "zafundował" Yankees dwa home runy i nagle zrobiło się 3:3.

W kolejnych dwóch inningach obie drużyny obdarowały się po 1 runie i w ostatnim półinningu był remis 4:4. Miotaczem po stronie Rays jest Carmier. Na drugiej bazie stoi Granderson, na pierwszej Gardner. Dwóch zawodników już wyautowanych. Przy pałce Swisher. Pierwszy rzut Carmiera - Strike! Drugi rzut - Ball! Trzeci rzut - Ball! Czwarty... odbity! Granderson zdobywa domową bazę i koniec meczu! Yankees wygrywają spotkanie 5:4!

Dedykowane Georgeowi Steinbrenner i Bobowi Sheppard

Zwycięstwo to dedykowane było dwóm zmarłym niedawno legendom New York Yankees. George Steinbrenner był wieloletnim właścicielem New York Yankees. To on zrobił z tej drużyny markę znaną całemu światu. Zmarł 13. lipca.

Drugi, zmarły 11. lipca, Bob Sheppard. Nazwany "Głosem Boga" zapowiadał on mecze New York Yankees od 1951 aż do 2007 roku.


123456789RHE
Rays011010100490
Yankees001002011572

czwartek, 15 lipca 2010

2010 Major League Baseball All-Star Game w liczbach

W nocy znalazłem siły, by zrobić jedynie relację z meczu. Teraz dorzucam kilka faktów związanych z 2010 Major League Baseball All-Star Game


45 408... widzów było na stadionie

100... mil na godzinę, czyli niewiele ponad 160 km/h rzucił Price (najszybsza piłka tego wieczoru)

85... °F, czyli 29°C - przy takiej temperaturze rozegrano wczoraj mecz

81... to liczba dotychczas rozegranych meczów All-Star (łącznie z wczorajszym)

58... zawodników wystąpiło tego wieczoru

16... to numer koszulki MVP(Most Valuable Player - Najbardziej Wartościowego Zawodnika), czyli Briana McCann

13... lat musiało czekać National League na zwycięstwo

10... miotaczy przewinęło się przez górkę American League

9... miotaczy przewinęło się przez górkę American League

8... czyli liczba, której nie mogłem znaleźć, a którą potrzebuję, by zrobić tutaj listę od 10 do 0 ;)

7... hitów zdobyło National League

6... hitów zdobyło American League

5... mil na godzinę, czyli około 8 km/h wiał wiatr tego wieczoru

4... punkty zdobyto podczas meczu

3... pałki złamano podczas meczu

2... a konkretnie 2:59. Tyle czasu trwał mecz

1... a dokładnie 1 podejście do pałki, 1 hit i 1 run Evana Longoria dla American League

0... hitów zdobył Hanley Ramirez podczas trzech podejść

National League powraca na szczyt po długiej przerwie

Ready...

Wyczekiwanie na 2010 Major League Baseball All-Star Game okazało się być przeprawą trudniejszą niż myślałem. Po pierwsze organizm wciąż odczuwał skutki zarwanej przez Home Run Derby ostatniej nocki. Po drugie, obecne temperatury w Polsce są nie do zniesienia nawet w nocy. Po trzecie przedmeczowa ceremonia zanudziłaby nawet pensjonariuszy parku geriatrycznego.

Steady...

Po obejrzeniu pierdołek, wysłuchaniu historyjek pełnych patosu i zobaczeniu olbrzymiej amerykańskiej flagi można śmiało powiedzieć, że byłem wycieńczony, tfu, byłem gotowy na starcie gigantów z National i American League, które rozpoczęło się niewiele przed godziną trzecią. Na pierwsze punkty trzeba było co prawda jeszcze poczekać, ale już od początku kilka ciekawych akcji było. Ładnie złapana piłka przez Ichiro Suzuki i jeszcze ładniej przez Ryana Brauna(!!!), złamany kij Evana Longoria (czy też Ryana Howarda) oraz solidne double playe niech posłużą tu za przykłady.

Go!

I wreszcie pierwszy punkt! Piąty inning. Na górce staje Kuo. Rzuca tak fatalnie, że najpierw podarował "walka" Evanowi Longoria, a potem popełnił błąd i przerzucił pierwszobazowego o dobre półtora metra. W ten sposób Longoria znalazł się na trzeciej, a odbijający chwilę wcześniej Mauer na drugiej bazie. Następny pałkarz, Robinson Cano wywalił tak daleko jak mógł. Sam został wyautowany z powietrza, ale Longoria zdołał dobiec do domowej i mamy 1:0 dla American League oraz... zmianę miotacza.

Wszystko się jednak odwróciło w 7 inningu. Drużyna National League przy pałce, wszystkie bazy "załadowane". Chwilę wcześniej w pięknym stylu trzecią bazę zdobył Scott Rolen. Brian McCann wybija daleko. Wystarczająco daleko, by Rolen, Holliday i Byrd zdobyli punkty. W ten sposób zrobiło nam się 3:1 dla National League!

I tak też się ten mecz skończył, dając zespołowi National League zwycięstwo po raz pierwszy od 1996. Spotkanie, które może nie rozczarowało, ale z pewnością też nie zachwyciło. Idę spać.

David Ortiz zwycięzcą Home Run Derby

Dominikański finał: Ramirez vs Ortiz

Już wszystko jasne! Zwycięzcą 2010 Major League Baseball Home Run Derby został David Ortiz. Zawodnik Boston Red Sox zdobył w finale 11 home runów i nie dał w ten sposób szans Ramirezowi(zaledwie 5 hr). Obaj pałkarze pochodzą z Dominikany i podczas całych zawodów niejednokrotnie pokazywali jak bliscy są sobie.

Z tego też powodu miałem niemałe wątpliwości co do tego, któremu z nich kibicować. Od początku byłem za Ramirezem, który jest zawodnikiem zespołu Florida Marlinsa z którą sympatyzuję. Bardzo pozytywne wrażenie zrobił na mnie jednak właśnie Ortiz. "Big Papi", bo taką ksywkę ma David, nie wydawał się być zmanierowany. Ramirez natomiast już od dłuższego czasu staje się w moich oczach Cristianem Ronaldo czy też Davidem Beckhamem drużyny Marlins.

O tym, jak bliskie stosunki łączą obu zawodników, mogą świadczyć ich wypowiedzi. Już w samym finale Ramirez powiedział w wywiadzie dla ESPN, że Ortiz jest dla niego niczym tata. "Big Papi" odwdzięczył mu się i odbierając nagrodę stwierdził, że traktuje Hanleya jak syna. Było to zresztą widać po jego zachowaniu podczas odbić zawodnika Florida Marlins. Za każdym razem gdy Ramirez zaliczał HR Ortiz wstawał i bił brawo. W samym finale natomiast podbiegł do odbijającego Hanleya, dał mu swój napój i otarł ręcznikiem pot z czoła. Gest, którego David wykonywać z pewnością nie musiał.

Największy przegrany

Niewątpliwie Corey Hart. Po pierwszej rundzie miał na koncie aż 13 home runów! By przejść do finału musiałby zatem zdobyć w drugiej rundzie "tylko" 9 HR. Jednak zawodnik Milwaukee Brewers nie wybił piłki ani razu "za płot" i nie zdobył nawet jednego punktu! W wywiadzie dla ESPN stwierdził potem, że był po prostu zbyt... zmęczony.

2010 Major League Baseball Home Run Derby w liczbach

523 000 $ - tyle pieniędzy uzbierali łącznie zawodnicy zdobywając kolejne home runy. State Farm przekaże te pieniądze na rzecz organizacji Boys & Girls Clubs of America
497 stóp - czyli ciut ponad 151 metrów wynosił najdalszy home run tego konkursu(zdobyty przez Matta Holliday)
95 - tyle home runów zdobyli łącznie wszyscy zawodnicy biorący udział w konkursie
32 - tyle home runów zdobył łącznie David Ortiz
11 - tyle home runów zdobył David Ortiz w finale
6 - tyle home runów starczyło by wygrać 2010 Major League Baseball Home Run Derby
1 - to najmniejsza liczba home runów zdobyta w pierwszej rundzie (przez Chrisa Young), co oczywiście nie dało mu szans na przejście do drugiej rundy
0 - to najmniejsza liczba home runów zdobyta w ogóle (przez Coreya Hart), co oczywiście nie dało mu szans na przejście do finału


Dziś w nocy czeka nas natomiast 2010 Major League Baseball All-Star Game. Start o 2:00 na ESPN America