niedziela, 18 lipca 2010

Wściekły Burnett dokonał samookaleczenia

Dziwnych kontuzji ciąg dalszy... Wczoraj donosiłem o miotaczu San Diego Padres, który przy odrobinie szczęścia może się jeszcze załapać w przyszłości na nagrodę Darwina. Dziś natomiast słyszymy, że A.J. Burnett się... pociął.

Nie, nie poszedł on śladem wielu nastolatków i nie użył do tego żyletki, lecz zwykłych drzwi. No może nie takich zwykłych bo z plexiglasu. W każdym bądź razie wszystko odbyło się między drugim a trzecim inningiem wczorajszego meczu New York Yankees - Tampa Bay Rays. Niezadowolony ze swojego występu Burnett uderzył w owe feralne drzwi i doznał tegoż urazu.

O ile historia może brzmieć głupio, trzeba przyznać, że A.J. miał niemały powód do złości. W swoich pierwszych dwóch wyjściach pozwolił Rays na zdobycie 3 punktów. Pocięte dłonie nie pomogły mu jednak i w trzecim inningu, kiedy to kolejny obieg zdobył Pena. Na tym skończył się występ Burnetta, a Yankees ostatecznie ulegli Tampa Bay Rays, przegrywając aż 5:10.

Opowieści smaczku dodaje też fakt, że sam miotacz najpierw okłamał menedżera Yankees, mówiąc mu, że urazu tego doznał schodząc po schodach do dugout.

Dziś kolejny mecz Tampa Bay Rays @ New York Yankees. A.J. Burnett ogłosił gotowość bojową. Start o godzinie 19 na ESPN America.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz